Przemówienia JM Rektora Akademii Teatralnej prof. dra hab. Wojciecha Malajkata oraz Przedstawicielki Samorządu Studentów Akademii Teatralnej Kamili Straszyńskiej

wygłoszone podczas uroczystej Inauguracji Roku Akademickiego 2018/2019, 28 września 2018 r.

Szanowni Państwo,
Witam Państwa na inauguracji roku akademickiego 2018/2019 w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. (…)
W szczególności witam tych, dla których dzisiejsza uroczystość jest najważniejsza – studentów  pierwszego roku wydziałów – Wiedzy o Teatrze, Reżyserii, Sztuki Lalkarskiej i Aktorskiego. (…)

Witamy Was i zapraszamy do szkoły, którą cały czas remontujemy,  modernizujemy i doposażamy. Chcemy, żeby Akademia była miejscem, o którym marzyliście. Żebyście, kiedy ją skończycie za pięć lat, byli z niej dumni.

Jak zwykle na początku roku do wielu rzeczy będę Was – studentów,  pedagogów i pracowników – zachęcał…

Przede wszystkim do odwagi – wypowiadania się i postępowania zgodnie ze swoimi przekonaniami, co da świetne podstawy do odwagi twórczej…
Do ciekawości i niepokoju związanych z wkraczaniem na nową drogę w Waszym życiu…Do  szaleństwa… artystycznego!
Do bezpardonowej walki z banałem, oczywistością, jednoznacznością, letniością i rutyną, które są śmiercią dla sztuki!
Pamiętajcie, „Sztuka jest albo plagiatem albo rewolucją” – to słowa Van Gogha. Dlatego już w pierwszym dniu naszego wspólnego tu pobytu proszę – opuśćmy świetnie Wam znaną, bezpieczną i przewidywalną strefę komfortu! To tam czyha na nas plagiat! Powtórzę to, co powiedziałem rok temu: studiujmy – i studenci i nauczyciele – niebezpiecznie, ekstremalnie. Poznawajmy nasze możliwości w rejonach, do których nigdy nie zajrzeliśmy…

Nie odwiedzajmy utartych ścieżek, nie powielajmy schematów, nie odtwarzajmy! Ani siebie, ani tym bardziej kogoś!!!
Zbliżajmy się do granic, a potem te limity przekraczajmy.
Chodźmy po krawędziach… Bądźmy w ciągłym niebezpieczeństwie twórczym!
Uczmy rzemiosła, ale nie zapominajmy o natchnieniu i metafizyce…

Sybille Bedford, angielska pisarka, powiedziała gdzieś, że kiedy człowiek jest młody, nie czuje się częścią całości, robi mnóstwo, ponieważ odbiera to po prostu jako próbę generalną, ćwiczenie, które można powtórzyć, gdy kurtyna na dobre pójdzie w górę. A pewnego dnia dociera do niego, że kurtyna cały czas była w górze. Przedstawienie dobiegło końca.
Nie przegapcie tego pięknego czasu, jaki możecie tu spędzić i maksymalnie wykorzystać.

W czasie wakacji została przyjęta w Sejmie tzw. Ustawa 2.0. Mamy rok, żeby wprowadzić w życie nowe przepisy i zmiany, które Ustawa wymusza. Już teraz dziękuję wszystkim, którzy mi w przygotowaniach do tego procesu pomagają…
Chcę zaznaczyć, że Ustawa w sposób szczególny podkreśla rolę studentów  w nowym modelu uczelni. Nic o Was bez Was. Będziecie mieli stałe miejsce w Radzie Uczelni i, oczywiście, w Senacie Akademii. Szkoła ma być dla Was, ale musicie chcieć ją współtworzyć.
Obiecuję, że zaraz po rozpoczęciu roku akademickiego zorganizuję spotkanie ze studentami, pracownikami i nauczycielami Akademii, w czasie którego będę mógł Państwu wyjaśnić więcej szczegółów związanych z nakładaniem Ustawy na naszą Szkołę.

Chcę namówić nas wszystkich do jeszcze jednego – żebyśmy byli Jednym Zespołem – żeby do jednej bramki grali pedagodzy, pracownicy niedydaktyczni i studenci. Nie będziemy się wtedy bali wyzwań. Będziemy samodzielni i pomysłowi…

Niech pobyt w Akademii będzie zabawą i radością. Studiujmy, ale nie zapominajmy, że na świecie są pory roku…

 

JM Rektor Akademii Teatralnej w Warszawie
prof. dr hab. Wojciech Malajkat

 

 

Magnificencjo Rektorze, Dostojni Goście, Szanowni Profesorowie,

Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy,

Występuję dziś przed Państwem w zastępstwie przewodniczącego Piotra Piotrowicza i przyznaję z całą szczerością, że jest dla mnie nie lada zaskoczeniem i ogromnym wyzwaniem, to że jest mi dane wystąpić w takiej roli i przed tak znamienitym gronem.  Do tej pory w inauguracji roku akademickiego brałam udział jedynie z pozycji pierwszorocznego obserwatora i z podziwem słuchałam mądrych słów padających z tego miejsca, gdzie stoję w tej chwili, próbując nieudolnie doskoczyć do poziomu poprzedników, przemawiających w imieniu samorządu. W zasadzie jednego poprzednika, bo od bardzo wielu lat tę funkcję pełniła ta sama osoba, która już nie studiowała, ale wciąż nie znajdowała następcy. Samorząd Studencki Akademii Teatralnej istnieje na papierze, ale praktycznie jest to instytucja widmo.

Samorządność i niezależność od wyższych struktur jest zdobyczą naszych rodziców i dziadków, z której my niespecjalnie chcemy korzystać. Mówiąc my, mam na myśli oczywiście moje pokolenie. Mamy wielki przywilej, że mamy prawo do powołania naszych reprezentantów w każdej jednostce organizacyjnej uczelni, w której studiowanie dla wielu jest spełnieniem marzeń, i która słusznie lub nie, pochłania wielką część naszego czasu. Gdybyśmy tylko umieli z tego przywileju korzystać, działałoby to pozytywnie na nasz własny rozwój i rozwój uczelni. Jeśli tak bardzo cenimy relacje partnerskie, a przez to mam na myśli, poważne i pełne wzajemnego szacunku, traktowanie ze stron władz uczelni i wykładowców, powinniśmy nie pozostawać bierni tam, gdzie możemy działać. A to przecież nie dotyczy wyłącznie życia wewnątrz Akademii.

Wszyscy jesteśmy świadkami zmian w Polsce i na świecie, które nie zawsze nam się podobają, na które nie zawsze chcemy się zgadzać, ale rozleniwieni przez wygodę strefy komfortu i niebezpieczną iluzję niepodważalnych praw, pozwalamy by ktoś urządzał nam świat za nas. I trenujemy przy tym zdolności adaptacyjne. Tymczasem te wszystkie zmiany, powinny budować w nas większą świadomość własnej odpowiedzialności za otoczenie. Jak mówi słynna amerykańska pisarka Alice Walker: „Aktywizm jest moim czynszem, który płacę za życie na tej planecie.” Nie chcę przez to nikogo namawiać do żadnych radykalnych gestów, chcę jedynie przypomnieć, że powinniśmy się czuć zobowiązani wobec wszystkich, którzy cokolwiek, kiedykolwiek poświęcili za tę wolność, której Polacy nie kochają i nie rozumieją, tak jakby mogli. Powinniśmy się czuć zobligowani do prawdziwej świadomości społecznej. A ta zaczyna się od małych kroków, a pierwszym z nich niech będzie zwrócenie spojrzenia poza własny ogródek.

Wielu z nas, i tu mam na myśli wielu studentów i absolwentów uczelni artystycznych, ale nie tylko,  dziś nie ogląda się na drugiego w dążeniu do sławy, splendoru, pieniędzy, prestiżu i wielu innych bardzo niestałych darów Fortuny. Nie umiemy dziś tworzyć społeczności, wspólnoty, a postęp cywilizacyjny pcha nas w stronę coraz głębszej indywidualizacji z tłumu. Mamy skłonność do oceniania innych w ciągu sekundy, przejeżdżając palcem po ekranie telefonu. W prawo, w lewo, do góry czy w dół, wydajemy sądy z przerażającą łatwością. Z łatwością nazywamy drugiego idiotą albo chowając się za internetowa anonimowością, albo za aktualnym prądem politycznym, z którym akurat płyniemy. Coraz trudniej dostrzegamy wartość wynikającą ze szczerych relacji, w których naturalnie przenikają się przyjazne gesty i zdrowy krytycyzm. Chcielibyśmy w kółko słyszeć słowa pochwały, a przecież bez konstruktywnej krytyki i wymiany poglądów nie jesteśmy w stanie pójść do przodu. Niekoniecznie w prawo lub w lewo, ale po prostu do przodu.

Miejmy w sobie prawdziwą pokorę, niepolegającą na kładzeniu uszu po sobie przed każdym kto nas przerasta, ale na realnej zdolności oceny własnej wartości. Na szczerym spojrzeniu na samego siebie. Walczmy z przekonaniem o własnej nieomylności i nie zapominajmy o szacunku do siebie i do innych. Tylko w oparciu o pokorę, szacunek i przyjaźń możemy budować grupę, a w grupie siła, co wciąż potwierdza się zarówno w szerokiej skali, jak i w skali mikro.

I w tym miejscu proponuję moim drogim kolegom studentom, tym którzy dopiero wchodzą w progi Akademii i zaczynają tę wymagającą i fascynującą przygodę, żeby nie powiedzieć rollercoaster, ale też tym, którzy kolejny rok spędzą w tych murach, podejmijmy to wyzwanie, potraktujmy to jak wprawkę do dorosłego życia, które czeka na nas po opuszczeniu tej bezpiecznej przestrzeni. Spróbujmy stworzyć wspólnotę, która nie tylko razem się bawi, ale też bierze własny los w swoje ręce, która nie płynie biernie z nurtem wydarzeń. Bądźmy partnerami do rozmowy, a nie jedynie jej obiektem w publicznej dyskusji. Miejmy własne zdanie i nie bójmy się słuchać cudzego. Miejmy własną tożsamość i szanujmy tożsamość drugiego. Wchodźmy w spory, które przyczynią się do powstania lepszej rzeczywistości wokół nas. Nie bądźmy obojętni, niech nam nie będzie wszystko jedno. Nie pozwólmy, żeby gnuśność odebrała nam prawo do decydowania o sobie. Gdy zależy tylko jednemu, to choćby był Che Guevarą albo Chrystusem, nic nie wskóra. Jeżeli jeszcze komukolwiek zależy, na tym by świat stawał się bardziej znośnym miejscem do życia, to razem jesteśmy w stanie podtrzymać, a nawet zrealizować nadzieję na lepsze jutro. I wiem, że to nie wypada mówić do studentów o pieniądzach, bo wszyscy jesteśmy tak samo biedni, ale zapłaćmy nasz czynsz za mieszkanie na tej planecie.

A wszystkich wykładowców i władze chcę z tego miejsca poprosić, żeby do tej wspólnoty dołączyli, żeby nas w jej tworzeniu wspierali swoim doświadczeniem i swoją siłą, swoją wiedzą i dobrym nastawieniem.  Chcemy się od was uczyć i chcemy dzielić się z wami naszą perspektywą, poglądami, obawami i wątpliwościami. Edukacja i wspólnota mają ogromną energię potencjalną, niech Akademia Teatralna będzie miejscem, gdzie ten potencjał wprawia się w ruch. Jestem szczerze przekonana, że wszyscy wolelibyśmy żyć i tworzyć w takim miejscu. Niech Akademia Teatralna będzie przestrzenią, gdzie odkrywa się uniwersum drugiego człowieka, gdzie powierzchowny osąd nie ma wstępu, gdzie panuje wolność ekspresji myśli i emocji, gdzie tworzy się piękny teatr, bo teatr taki, który stworzyła wspólnota i który wspólnotę tworzy. Ale za to, żeby tak się stało, jesteśmy odpowiedzialni wszyscy, miejmy tego świadomość.

Kamila Straszyńska
Wiceprzewodnicząca Samorządu Studentów Akademii Teatranej,
Studentka III roku Wydziału Reżyserii